środa, 4 grudnia 2013

Rozdział 4

    Wokół mnie nie było niczego, oprócz ciemności. Nie wyróżniała się w niej nawet mały punkcik jaśniejszej barwy. Miałam wrażenie, że szybuję w nicości. Czułam się wolna, jakby wszystkie moje zmartwienia zniknęły jak za dotknięciem magicznej różdżki. Może tak właśnie się stało. Nie wiem i pewnie się nie dowiem.
     Nagle z tej ogarniającej mnie otchłani zaczęły do mnie dobiegać co nowe dźwięki. Narastały jak burza aby w końcu wybuchły jakby nic nie warty dla zwykłych ludzi piorun. Dla mnie jednak nie było to zbyt przyjemne ani piękne. Czułam się jakby coś przed chwilą wsadził moją głowę do gniazda złych os. Czułam ból na całej powierzchni mojego ciała. Mimo wrażenia braku grawitacji miałam wielkie problemy z wykonaniem choćby najmniejszego ruchu. Wtedy jakby zza ściany dobiegły mnie jeszcze wyraźniejsze głosy. Słyszałam rozmowę, zaniepokojone głosy i kilka podniesionych. Miała wrażenie, ż się do nich przybliża. Miała cichą nadzieję, że w końcu wyjdzie z tego pomieszczenia gdzie jest aktualnie zamknięta.
     Jak na moje życzenie obok mnie zaczęły pojawiać się coraz to nowe kolory. Widziałam mnóstwo koloru złotego, trochę czerwonobiałego i niebieskobiałego. Ten ostatni coś mi przypominał. Chciałem przetrzeć oczy żeby obraz zrobił się wyraźniejszy, ale nie mogłam poruszyć żadną częścią ciała. Próbowałam zrobić cokolwiek co byłoby oznaką życia. Wtedy liczyło się tylko i wyłącznie to.
     Miałam nadzieję, że uda mi się znów znaleźć w realnym świecie, ale było to trudniejsze niż myślałam. W końcu wzięłam głęboki oddech i poczułam się jakbym jechała na rozpędzony pociągu. Miałam wrażenie, że świat rozpływa się z powodu zbyt wielkiej prędkości.
     To stało się nagle. Niczym syrena wyłaniająca się z wody, pojawiłam się znów w świecie żywych. Nie wiedziałam dokładnie co dzieję się w pobliżu, lecz zewsząd dochodziły do mnie szmery rozmów. Przekręciłam lekko głowę lecz ból i tak był ogromny. Jęknęłam i zamrugałam oczami, żeby obraz mi się wyostrzył. Pomogło. Teraz widziałam dokładniej otaczającą mnie przestrzeń. Byłam w jakimś pokoju. Przed oczami miałam piękny sufit. Był on koloru złotego z odrobiną srebra. Przypominał trochę taki jak w zamku, w którym byłam na wycieczce szkolnej w szóstej klasie. Dalej na ścianie wisiały obrazy różnej maści, ale nie zdążyłam się im przyjrzeć bo moja uwagę przyciągnęło małe stworzonko przypominające koliberka. Jedyne co go różniło od tamtego zwierzątka była dziecięca twarz z wielkimi oczami. Stworzonko podleciało do mnie i zatrzymało się tuż przed moim nosem. Mogłam się mu teraz lepiej przyjrzeć i zauważyć, że ma oczy w dwóch różnych kolorach- jedno niebieskie, drugie zielone. Piórka miał takich samych kolorów co oczy tylko z dodatkiem różu. Patrzyło mi w oczy z ogromną ciekawością. Po chwili podfrunęło bliżej i dotknęło delikatnie mojego nosa.
 Nagle moją uwagę przyciągnęły drzwi które rozsunęły się lekko, a z nich wyjrzała na mnie para nieznanych mi zielonych oczu i szarego futra obiegającego wokół dużych zajęczych uszu. Postać zauważając, że się obudziłam weszła głębiej do pomieszczenia. Wtedy mogłam lepiej się mu przyjrzeć. Miał około 2 metry wysokości, pas przewiązany w pasie z doczepionymi do niego bumerangami i mnóstwo bransolet na rękach. Podszedł bliżej i stanął przed łóżkiem na którym leżałam. Nagle doszedł do mnie głęboki glos.
- Nareszcie się obudziłaś. Jack strasznie się o ciebie martwił.
- Naprawdę? A mogłabym wiedzieć gdzie jestem i kim ty jesteś?- zapytałam
- Jesteś w siedzibie Nord 'a na biegunie północnym.- odparł jakby nigdy nic. Okej muszę przyznać, że z moją psychiką jest coraz gorzej. Gada do mnie zając i wmawia mi, że jestem na biegunie!! Co ja brałam?!? A może to wina tego konia? Hmmm... ciekawe...
- Okej... a wiesz gdzie jest może Jack?- spytałam mając nadzieję, że to mi się nie śni.
- Tsaa był w głównej siedzibie, jak go ostatnio widziałem.- powiedział wzruszając ramionami
- Mógłbyś mnie tam może zaprowadzić, proszę?- zapytałam
- No niech będzie, chodź za mną.- powiedział i odwrócił się w stronę wyjścia. Niepewnie wstałam z tymczasowego łóżka i ruszyła za nim. Po przejściu kilku korytarzy znaleźliśmy się w wielkiej sali. Rozejrzałam się i po chwili zauważyłam Jack'a patrzącego na mnie. Uśmiechnęłam się do niego, ale moją uwagę przykuła postać szybko zbliżająca się do mnie. Nie przyjrzałam się jej dobrze bo przed oczami zauważyłam czarny piach. ż każdą chwilą był bliżej, aż w końcu uderzył we mnie z ogromną siłą. Czułam jakbym wpadła do wielkiego wiru. Nie pamiętałam co się wtedy działo ale słyszałam jakby z oddali znajomy głos wołający przestraszonym tonem moje imię. Zaraz potem to jednak zniknęło jak wszystko wokół mnie nie było już nic.

~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡
Haha udało mi się skończyć rozdział. Przepraszam za długą przerwę, ale nie miałam czasu na pisanie. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Niestety nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział. Do zobaczenia. KOMENTUJCE!!!

P.S.- Razem z moją koleżanką prowadzimy bloga i poprosiła mnie żebym go tu zareklamowała ~ magic-high-school.blogspot.com ~. Proszę więc o odwiedzenie go xoxox