poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 1

   -Helios, ty nieznośna dziewucho! Gdzie się znowu podziewasz niewdzięcznico?!- wrzeszczała opiekunka. Tsaa, odkąd mama zniknęła mieszkam w obskurnym budynku, gdzie godność wszystkich mieszkańców spada poniżej 100 milionów. Inaczej mówiąc sierociniec. Nieźle co? Nie mam tu zbyt wielu przyjaciół. Co ja gadam, nie mam żadnych przyjaciół. Jestem tu uważana za czrownicę, która nie powinna żyć. Kilka razy zdażyło się też, że tak zwana  "Elita" próbowała zbudować stos na którym mnie spalą. No to już jest chyba przesada. To, że nie gadam za często z rówieśnikami, kocham czytać i wierze w magiczne istoty tj. Święty Mikołaj, Zając Wielkanocny itp. nie czyni mnie wysłannikiem diabła!!
     Stop. Odchodzę od tematu. Wyszłam z mojego mini pokoju i udałam się w stronę Krzykacza. Było już po 7.00 więc zaraz powinnam zbierać się do szkoły. Byłam już blisko źródła dzwięku. Na końcu korytarza zauważyłam panią Rossę. Odwróciła się w moją stronę z chytrym uśmiechem na twarzy.
- Słyszałam co ostatnio zrobiłaś. Z tego nie wywinesz się tak łatwo.- Zdębiałam. Co tej wariatce znowu się uroiło?!
- Ale o co pani chodzi?- zapytałam siląc się na spojrzenie na jej pomarszczoną twarz. Blee...
- Nie udalwaj głupa. Za karę zaraz po szkole będziesz musiała wyszorować hol wejściowy, a noc spędzisz w wieży.- W tym momęcie pobladłam. Zapewne nie ogarniacie o co chodzi? Powiem wam. Wieża to najwyższy punkt w całym sierocińcu. Roi się tam od pająków, szczurów i Bóg wie czego. Bywam tam dość często. W końcu jestem wiedzmą. Narazie trzeba się zbierać, bo mnie wyżucą nawet ze szkoły...

(pięć  godzin później)
     Właśnie wróciłam ze szkoły. Teraz czeka mnie sprzątanie i noc w piekle.

     Po około trzech godzinach sprzątania udałam się na stołówkę. Właśnie przekraczałam próg kidu doszedł mnie śmiech larw (czyt.elita). Zaraz potem wyszli zza rogu. Kiedy tylko mnie zobaczyli zaczęli coś szeptać między sobą. Nie zwracając na nich uwagi weszłam do pomieszczenia. Nagle za mną usłyszałam krzyk.
- Pani Raveno, Helios mnie popchnęła!- odwróciłam się w ich stronę zdezorienyowana. Nie wiadomo skąd wyrosła przede mną wcześniej wspomniana kobieta.
- Mam dość. Marsz do wieży!!- krzyknęła. Nie miałam wyjścia. Ruszyłam w stronę schodów. Kiedy mijałam larwy, warknęłam na nich. Nie zwrócili na mnie uwagi.
     Po przejściu około trzystu schodów weszłam wreszcie do ciemnego i zimnego pomieszczenia. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić usłyszałam trzask zamykanych drzwi i szczęk klucza. Jak oparzona podbiegłam w ich stronę. Tłukłam w nie co sił. Nigdy mnie nie zamykali. Przystawiłam ucho do spróchniałego drewna i przysłuchiwałam się rozmowie.
- Jesteś pewna, że tak można? - spytał męski głos.
- A co mnie to obchodzi. Ta wariatka na to zasłużyła. A po za tym nikt się nie spostrzeże, że jej nie ma. Zwykle wychodzi z tąd sama.- odparł piskliwy głosik w którym rozpoznałam Królowę Larw, Clarrise. I wszystko jasne. Zostanę tu doputy, dopuki jej się to znudzi.
     Zrezygnowana odeszłam od nich i odwróciłam się w stronę pokoju. Zwykle trafiałam tu w wieczornych porach więc trochę się zdziwiłam kiedy obejrzałam jego wnętrze. Po środku pokoju stało średnich rozmiarów łóżko, a obok niego szafka nocna na której stała lampka. Naprzeciwko stała wielka szafa pełna książek, a blisko niej ciągnęły się schody prowadzące na wyższe piętro. Znajdowała się tam także szafa pełna jak się okazało pięknych ubrań. Oświetlało to wszystko jedynie duże okno. Było prawie w całości zakryte zasłoną. Podeszłam do niego i odsłoniłam je.
Wtedy właśnie zobaczyłam wszystkie szczegóły. Dostrzegłam rzeczy których wcześniej nie zauważyłam np. cała wolna ściana i przybory malarskie. Uświadomiłam sobie, że jest tu całkiem fajnie, chociaż cały czas trochę się bałam.
     Zapadł zmrok i nagle usłyszałam ciche jęki zza drzwi. Wiedziałam że to larwy ale to było przerażające. I wtem przypomniałam sobie, że spędze tu kilka najbliższych dni. Załamana zaczęłam płakać. Nie mogłam przestać. Nagle poczułam na sobie czyjś wzrok i uświadomiłam sobie, że nie jestem sama.

♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡
     Na początku witam. Mam nadzieję,że ten rozdział wam się spodobał. Kolejny jest już pisany lecz nie jestem jeszcze pewna kiedy się pojawi. Mam nadzieję, że jak najszybciej. A teraz taka małe info: Za 8 dni mam urodziny. Tak nareszcie. Robię się stara o.O . Tak więc do widzenia i proszę o pisanie shoutów. xoxo

wtorek, 10 września 2013

Prolog

   -Tylko pamiętaj, zaraz po lekcjach wracasz do domu. Z nikim nie rozmawiaj i nigdzie się nie zatrzymuj.- powiedziała już chyba setny raz dzisiaj mama. Czy ona powtarza tą regułkę przed snem, czy jak?
-Tak wiem mamusiu. Znam to już na pamięć. A poza tym jestem już prawie dorosła, w końcu idę do czwartej klasy.- powiedziałam i z dumą uniosłam głowę. Mama tylko zaśmiała się i poczochrała mi włosy.
-No już dobrze kochana. Idź bo spóźnisz się na pierwszą lekcje w nowej szkole.- powiedziała i pocałowała mnie w czoło- Bądź ostrożna.- szepnęła
-Papa mamo. Kocham cię- pomachałam jej i pospieszyłam w stronę szkoły.
-Ja ciebie też Helios. Pamiętaj o tym i nigdy nie zapominaj.- szepnęła tylko, rozejrzała się jakby ze strachem i zamknęła drzwi.
   Wtedy widziałam właśnie moją mamę ostatni raz, a było to dość dawno temu.

niedziela, 8 września 2013

Witam w moim świecie...

   No więc witam na tym blogu. Po raz kolejny. Pewnie nikt nie wie o co chodzi. Już tłumacze. Pod tym adresem miał być zupełnie inny blog, lecz nie do końca mi on wyszedł więc zrobiłam coś nowego. Usunęłam wszystkie posty i zaczęłam od początku.
   A więc witam i życzę miłego czytania. xoxo